wtorek, 18 listopada 2014

Mac'owe pędzelki

MAC'owe pędzelki

czyli warto czy nie warto...

W roli głównej 217 i 287
 
 Wszędzie pełno szumu wokół słynnej 217stki z MACa . Na każdym blogu czy vlogu króluje 217. Do blendowania 217. Do nakładania 217. Do łączenia 217... W końcu i ja uległam wszechogarniającej hipnozie i zakupiłam ten pędzel, a że miałam okazję wypróbować go wcześniej u koleżanki to zdecydowałam się zakupić go podwójnie (przecież zawsze się przyda kolejna sztuka, mam racje? ;) )
 
 Oprócz 217 szukałam dobrego pędzla do korektora. Do tej pory moim ulubieńcem był pędzel z Sephory który od lat królował w moim kufrze. Pędzel o syntetycznym włosiu koloru pomarańczy nr 46. Niestety Sephora jakiś czas temu zamieniła "starą" kolekcję pędzli na inne, a te niestety nie zdobyły mojego zaufania...
 Poszukując nowego ulubieńca natrafiłam na pędzel do korektora, który poleciła mi Ania z magnoliowego Maca (dziękuję za przemiłą obsługę i pozdrawiam :)) Otworzyła szufladę i nagle moim oczom objawił się on: 287. Natychmiastowe zauroczenie i zakup.

Nowe pędzle 2x 217 i 287
 
 

A po malowaniu....

   Makijaż tradycyjnie zaczęłam od oczu więc na pierwszy ogień poszła 217stka i po raz kolejny utwierdziłam się, że był to dobry wybór. Praca tym pędzlem jest po prostu łatwa i przyjemna. Włosie jest miękkie, bardzo elastyczne, dopasowuje się do kształtu oka i faktycznie sprawdzi się i jako pędzel do nakładania i do blendowania (najbardziej!) i łączenia kolorów. Po pierwszej aplikacji cieni sypkich dość łatwo dał się wyczyścić co jest bardzo istotne zwłaszcza przy jasnym włosiu pędzli. Jak na razie widzę w nim same plusy, no może z wyjątkiem ceny która wynosi 105zł, ale w tym wypadku jaka jakość taka cena. Mam ogromną nadzieję, że ten pędzel posłuży mi przez kilka najbliższych lat.
 
 Do nałożenia korektora użyłam dwóch pędzli: Mac 287 i Zoeva 142 ( o pędzlach Zoeva napiszę wkrótce osobny post).  Już przy pierwszym zetknięciu pędzla 287 ze skórą poczułam delikatne kłucie, które niestety nasiliło się wraz z dalszą aplikacją produktu...:( Pędzel ten stanowi mieszankę włosia naturalnego z syntetycznym, co sprawia, że nie pochłania zbyt wielkiej ilości produktu, ale także jest sztywniejszy w dotyku niż pędzel z włosia naturalnego. Mam wrażenie jakby końcówki pędzla były małymi igiełkami które wbijały się w moją skórę przy każdej próbie dotknięcia... Aplikowałam różnymi technikami, na płasko, pionowo, wklepywałam, rozcierałam i niestety pod każdym kątem czułam kłucie. Nakładanie korektora dokończyłam pędzlem 142 Zoeva.  
  Zawiodłam się bardzo, bo sprawdzając pędzel w sklepie na dłoni nie czułam tego efektu. Niestety sprawdzałam go tylko na wierzchu dłoni gdzie skóra jest grubsza, a najlepsza do testowania pędzli jest skóra wewnątrz nadgarstka, bo jest delikatna i cienka podobnie jak skóra wokół oczu. Producent zaleca ten pędzel do nakładania cieni na powieki, mi polecono go do korektora. Po pierwszym użyciu jestem po prostu zawiedziona. Cena 150zł.
 Jutro kolejny dzień i kolejna szansa dla pędzla 287... być może na powiece bardziej się polubimy...
 
 pędzle po użyciu
 
 
 
 
Dziewczyny jakie są Wasze odczucia co do pędzli tej marki? Warto czy nie warto?
 

 




 
 


1 komentarz:

  1. Kurde marzą mi się pędzle z Mac'a ;) Ja puki co posiadam Sunshide minerals;)

    http://feelfeminine.blogspot.com/2014/11/sunshade-minerals.html

    OdpowiedzUsuń